Historia mała

Codziennie rano idąc na przystanek mijam różne obiekty. W tym jedną śmieszną brzozę. Ktoś ją ściął z niewiadomych mi przyczyn i powstało to co widać. Wkręcił mi się ten obrazek. Wiadomo, serce, drzewo jakie to romantyczne i fotogeniczne. Pomyślałem, że szał gwarantowany. Z 4 miesiące, dzień w dzień przechodziłem obok tego i zastanawiałem sie jak to ugryźć, bo miejsce dosyc dziwne (a to fosa, a to pod górkę można tylko fotografować). No i jakoś się nie mogłem zabrać do tego. No bo jak tu w ciekawy sposób pokazać kawałek drzewa?
Dzisiaj miałem aparat pod ręką i fajne słońce za sobą. Pstryk i pstryk. Jakieś 30s. Zrobiłem foto oczywiście stojąc w fosie obok drogi. Mógłbym powiedzieć – w końcu. Szału nie ma, ale historyjka jest. Czy było warto? Sami oceńcie.

Co jeszcze ciekawego? W sumie nic. Powoli przygotowuję fotę do kolejnego wpisu :). Chyba wena mi powoli wraca
PS Chcę kogoś kto ma ochotę popozować. Będę szlifował warsztat portretowy. Kto chce – ręka w góre!